poniedziałek, 4 lipca 2011

Postanowienie.

Postanowiłam, co następuje: nowe zdjęcia wyszły przepięknie, ale... Ale nie dostałam jeszcze wszystkich, a co się z tym wiąże nie do końca mam świadomość, z czego tak naprawdę mogę wybierać. Dlatego, zamieszczam jeszcze "dredowe" posty. Zostały mi "na zapleczu" już tylko dwie stylizacje. Mam nadzieję, że w tym czasie dostanę od dziewczyn resztę zdjęć i będę mogła zacząć nowy, krótkowłosy rozdział mojego bloga. :)

Co do dzisiejszej stylizacji, to jest ona dość niezwykła. Wszystkie te bibelotki, które mam na sobie to robota mojego przyjaciela Jaśmin Jana, który studiuje na krakowskim ASP, a te farfocle, jak lubię je pieszczotliwie nazywać, to były projekty na jakieś zaliczenie. Musiał je na kimś zawiesić, a że ja się przypadkiem napatoczyłam, to skorzystał z okazji. Bardzo spodobał mi się pasek, obiecał mi zrobić taki sam, ale do dziś słowa nie dotrzymał. Może to pora, by przypomnieć mu o danej obietnicy?


















Jako, że w naszym "superprofesjonalnym" studiu fotograficznym było zimno, to w przerwie między zdjęciami wyglądałam tak:




Swetr: własność takiego jednego, który niestety zabrał go ze sobą, a tak lubiłam go nosić...
Bluzka: India Shop (pewnie Shiva, ale nie jestem pewna)
Spódnica: sh
Bransoletka: jak już pisałam wcześniej - robota brata, zamocowana na stałe.
Reszta farfocli: dzieła Jaśmin Jana :)

1 komentarz:

  1. Cieszę się niezmiernie, że wróciłaś do blogowania! Fajne te kutasiki ;)

    OdpowiedzUsuń