To już ostatni post z zaległego cyklu. Następny już będzie krótkowłosy. Pożegnanie nie było łatwe, ale myślę, że mi się przysłużyło. Paradoksalnie w krótszych włosach czuję się zdecydowanie bardziej kobieco. A teraz zdjęcia, stylizacja, jak zwykle prosta:
A to już po bolesnej operacji, ale jeszcze przed fryzjerem. Widać, że bolało. :P
Bokserka: House
Szarawary: Shiva
Bransoletka: brat
Pierścionek: pracowałam kiedyś u jubilera, dostałam w prezencie od szefostwa, jak odchodziłam z pracy :)
ale dredusie :D
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie Ci było w dreadach :)
OdpowiedzUsuńjejku widać ten ból w oczach! :( cudne cudne dready nie wiem czy ja się kiedyś zdecyduję na zcięcie swoich.. :) znalazłam Cię przypadkiem ale sympatycznie tu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Niedawno też to przechodziłam :) po 3 miesiącach zaczynam za nimi tęsknić :P
OdpowiedzUsuńśliczne dready:)))
OdpowiedzUsuń