czwartek, 7 lipca 2011

Dready, dready i po dreadach :)

To już ostatni post z zaległego cyklu. Następny już będzie krótkowłosy. Pożegnanie nie było łatwe, ale myślę, że mi się przysłużyło. Paradoksalnie w krótszych włosach czuję się zdecydowanie bardziej kobieco. A teraz zdjęcia, stylizacja, jak zwykle prosta:
































A to już po bolesnej operacji, ale jeszcze przed fryzjerem. Widać, że bolało. :P



Bokserka: House
Szarawary: Shiva
Bransoletka: brat
Pierścionek: pracowałam kiedyś u jubilera, dostałam w prezencie od szefostwa, jak odchodziłam z pracy :)

5 komentarzy:

  1. bardzo ładnie Ci było w dreadach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku widać ten ból w oczach! :( cudne cudne dready nie wiem czy ja się kiedyś zdecyduję na zcięcie swoich.. :) znalazłam Cię przypadkiem ale sympatycznie tu :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno też to przechodziłam :) po 3 miesiącach zaczynam za nimi tęsknić :P

    OdpowiedzUsuń