wtorek, 27 marca 2012

Teatr KraKoTeka - Trzej Bracia.

Jak już pisałam wcześniej czasami będę Was zamęczała nieco innymi wpisami, niż te związane z outfitami. Tak, znów będzie o teatrze. O Krakowskim Kolektywie Twórczym pisałam już tutaj. Jeśli kogoś zainteresuje temat naszego teatrzyku, to zapraszam na stronę internetową naszej Sceny 21, bądź facebookowy fanpage. No, dość już tej reklamy.

Ostatnio mieliśmy przyjemność czytać (performatywnie) najnowszą sztukę Edwarda Pasewicza pod tytułem "Trzej Bracia". 

Arturko, Pawełko i Rafałko tkwią w swym zapyziałym domu sparaliżowani strachem przed wiadomością o śmierci Matki - wprawdzie ojców mają trzech, ale Matkę tylko jedną. Tkwią i piją, bo tylko to im pozostało. Piją i czekają. Czekają, a czekać nie chcą. Nie chcą czekać, więc piją. Snują się po domu bez luster, bez Lacana, bez serc, bez ducha. Aż w końcu pojawia się Ona... Kalina... Czy będzie ich Godotem?

"Trzej bracia" są kolejnym projektem KraKoTeki, który już nie długo będzie miał swoją sceniczną premierę na deskach Sceny 21.


Reżyseria: Edmil Błoszewicz (Edward Pasewicz / Kamil Błoch);  Grafika i wizuale: Paweł Sobierajski;  Oprawia muzycznie: Łukasz Laxy;  Czytają: Teresa Pawłowicz (gościnnie)/Kaja Sosnowska / Tomasz Adamski / Kamil Błoch / Paweł Frydrych / Adam Możdżonek 

A żeby nie było nudno, to tutaj wrzucam kilka zdjęć: 




























Na sobie mam:

Szpilki: Venezia

Sulienka: Dagnez


Oczywiście bez muzyki się nie obędzie. Jakby komuś się podobały linki, które zamieszczam, to tutaj można znaleźć więcej tego stuffu RozStrojoneNastroje:



środa, 21 marca 2012

Manifest Your Style. Backstage i efekt finalny.

Właśnie dostałam - parę fotek z backstage i... No właśnie - taka wiszę już we Warszawie i straszę małe dzieci z plakatów :P







Co do muzycznych historii, to dzisiaj Jamie Woon. A to dlatego, że w niedzielę jadę na koncert tego uroczego Pana i już się zaczynam pomalutku nastrajać:


poniedziałek, 5 marca 2012

Manifestowałam Style

Tydzień temu Manifestowałam Style. We Warszawie. Ponoć są zadowoleni z efektów. Ja też, bo nie ingerowali w moją wizję - wszystko powstało w mojej głowie i pochodzi z mojej garderoby (no, może oprócz tych kolorowych przypinek). Mam nadzieję, że się Wam spodoba, bo moja gęba, jakby to powiedział Gombrowicz, będzie Was straszyła z warszawskich plakatów. Enjoy!

Teraz muzycznie, bo się bez muzyki obyć nie może. Ta właśnie stylizacja została przeze mnie wykorzystana na  sobotnim (również warszawskim) koncercie Mos Defa, który mnie zachwycił. Spóźnił się wprawdzie ponad 4 (!) godziny, oczekiwanie nas niesamowicie wymęczyło, zaczął o 1.30 w nocy, ale po 5 minutach wiedziałam, że warto było się tłuc z Krakowa, czekać na niego ten nieskończenie długi czas, a potem jeszcze wracać do Kraka kolejne 7 (!!!) godzin (lokomotywa się zapaliła i mieliśmy przymusowy postój w szczerym polu). Także ode mnie dzisiaj dla Was Mos Def! Yo!









Co mam na sobie:
Koszula: H&M
Spodnie: Terranova
Czapka: Cubus
Słuchawki: Creative Aurvana X-fi

I muzycznie:


czwartek, 1 marca 2012

The Glitch Mob.

Dzisiaj tylko taka backstageowa właściwie zajawka. Sesja przypadkowa, niezmiernie miła jednak. Modelka ze mnie  żadna, ale doświadczenie ciekawe - wniosek. Ciężka, oj ciężka to praca.
Dziś dla Was The Glitch Mob - Between Two Pionts, porusza mnie to i wzrusza niezmiernie i cieszy mą dusze. Koniecznie z teledyskiem. Ciuszki ciuszkami, ale bez dobrej muzyki się nie obędzie.
Zdjęcia: Michał Lichtański. 





Bluzka: Bershka
Spodnie: Cropp Town

A teraz muzycznie: