poniedziałek, 25 lipca 2011

Lamentacje Londyńskie - KraKoTeKa (Krakowski Kolektyw Twórczy)

Tym razem mniej szafiarsko. Pochwalę się, a co mi tam. Uwielbiam aktorzyć-amatorzyć. Tutaj zdjęcia z niedawnego premierowego czytania spektaklu, w którym mam przyjemność grać: "Lamentacje Londyńskie". Wystawiamy to na scenie Coco (Przy Cocon Clubie i Teatrze Nowym w Krakowie). 
"Lamentacje londyńskie" to tekst Edwarda Pasewicza, który powstał na bazie rzeczywistych zdarzeń, jakie przeżył w trakcie swojego pobytu w Londynie. Bohaterzy to imigranci z Polski: natchniona młoda grafomanka (to ja), chcąca zbawić świat swoją literaturą, jej przyjaciel - gej stylista z Bydgoszczy; barman Tom, który zdradza swojego faceta; facet Toma zakochany w nim po uszy; barmanka Katy, która podkochuje się również w Tomie; Nate - również barman, który uwielbia piersi Katy. Wszyscy oni spotykają się w Pubie Falcon (słynny gejowski klub w Londynie) i niestety muszą tam zostać do momentu, kiedy policja wszystkich nie przesłucha w związku ze śmiercią klienta. Z minuty na minutę atmosfera gęstnieje, groźba zamachów wzmaga przerażenie, a cała sytuacja staje się coraz bardziej absurdalna. No, to tak pokrótce. 
Kto jest z Krakowa i ma ochotę zobaczyć, zapraszam: gramy od listopada :) To sobie reklamę zrobiłam.

A teraz już zdjęcia:


"Bo w panu musi zwyciężyć dobroć i swobodaaaaaaaa"












"Pati, podejdź bokiem, bo inaczej będę musiała przestrzelić kolana temu palantowi!"










"Słuchajcie: Jest gorzej! TERAZ jest Wigilia!!!"




"I on tak stał z tym (...) sterczącym. Ileż w tym było piękna i dobroci."




"Muszę być skupiona na tym, co piszę, bo to ważne rzeczy życiowo są"



piątek, 15 lipca 2011

Rynkowo-koronkowo

Jutro wyjeżdżam na wieś na 1,5  miesiąca. Przez ten czas "zamiast internetu, zamiast telewizji", jakby to powiedział mój kochany Fisz, łąki, lasy i kompletny brak cywilizacji. Postaram się wrzucić kilka postów, które miałyby się ukazywać co kilka/kilkanaście dni, ale jako, że jestem bloggerowym abnegatem, to nie wiem, czy mi się ta sztuka uda. 
Poza tym jestem w trakcie przeprowadzki i już mam serdecznie tego dosyć. Wyniosłam 19 (!) worków ze śmieciami, wyobrażacie sobie ile to jest niepotrzebnych rzeczy?
A teraz już zdjęcia (wykonane oczywiście przez ŻuŻu i Monikę



























Koszulka: House
Body: H&M
Spodenki: Bershka
Legginsy: prezent od Moniki
Stanik: H&M
Torebka: Zakupiona za nieprzyzwoicie wręcz niską cenę od Moniki
Buty: Gortz17
Okulary: zakupione w jakimś sklepie z bibelotami na Floriańskiej
Pierścionek i wisiorek: prezent od Babci - jak już pisałam wcześniej, oba cudeńka mają po około 60 lat.
Bransoletka: wykonana przez Brata, zamocowana na stałe.

niedziela, 10 lipca 2011

Krótkości nowości

I stało się. Rozpoczynam publikowanie postów krótkowłosych. Właściwie okres eksperymentów z całkiem krótkimi fryzurami mam już za sobą. Nie mam "szafiarskich" zdjęć z tego czasu, więc się nie zaprezentuje tych kilku dziwadeł, które się w tym czasie pojawiały na mej głowie. Teraz jestem na etapie zapuszczania. 
Są to zdjęcia z sesji, na którą zabrały mnie ŻuŻu i Monika, które ostatnio są moimi dobrymi Aniołami Stróżami: nie dość, że robią mi śliczne zdjęcia, to jeszcze dopingują i pilnują, bym grzecznie i regularnie prowadziła mojego bloga :)
Zaś jeśli o stylizację chodzi: dzisiejszy zestaw, to jest właśnie to, w czym czuję się najlepiej. Słuchawki są elementem OBOWIĄZKOWYM - bez nich czuję się jak bez reki. Mogę z domu zapomnieć torebki, portfela, telefonu, głowy, ale iPoda nigdy. Bez muzyki mnie nie ma. 






















A tu wspólne zdjęcie z naszej wyprawy. Bardzo je lubię :)



Bluzka: prezent od znajomego (Massive Attack jest zdecydowanie zespołem mojego życia, stąd ten nadruk)
Spodnie: prezent od Siostry (no, może taki nie do końca, przewróciła moją szafę do góry nogami, żeby wybrać sobie coś w zamian). Fishbone
Buty: Gortz17
Szelki: H&M (dział męski)
Słuchawki: Creative Aurvana X-fi
Pierścionek: Prezent od Babci. Ma około 60 lat. Moja Babcia ma w tej chwili 84, opowiadała mi ostatnio, że Dziadek przywiózł jej go z jakiejś wyprawy do Rosji, niedługo po ich ślubie, jako, że niedawno obchodzili 60 rocznicę małżeństwa, wnioskuję, że ma właśnie tyle lat. Jest nieprzyzwoicie wręcz piękny.
Torba: przywieziona z Krety.
Okulary: kupione w jakimś sklepie z gadżetami na Floriańskiej
Bransoletka: robota Brata.

czwartek, 7 lipca 2011

Dready, dready i po dreadach :)

To już ostatni post z zaległego cyklu. Następny już będzie krótkowłosy. Pożegnanie nie było łatwe, ale myślę, że mi się przysłużyło. Paradoksalnie w krótszych włosach czuję się zdecydowanie bardziej kobieco. A teraz zdjęcia, stylizacja, jak zwykle prosta:
































A to już po bolesnej operacji, ale jeszcze przed fryzjerem. Widać, że bolało. :P



Bokserka: House
Szarawary: Shiva
Bransoletka: brat
Pierścionek: pracowałam kiedyś u jubilera, dostałam w prezencie od szefostwa, jak odchodziłam z pracy :)

poniedziałek, 4 lipca 2011

Postanowienie.

Postanowiłam, co następuje: nowe zdjęcia wyszły przepięknie, ale... Ale nie dostałam jeszcze wszystkich, a co się z tym wiąże nie do końca mam świadomość, z czego tak naprawdę mogę wybierać. Dlatego, zamieszczam jeszcze "dredowe" posty. Zostały mi "na zapleczu" już tylko dwie stylizacje. Mam nadzieję, że w tym czasie dostanę od dziewczyn resztę zdjęć i będę mogła zacząć nowy, krótkowłosy rozdział mojego bloga. :)

Co do dzisiejszej stylizacji, to jest ona dość niezwykła. Wszystkie te bibelotki, które mam na sobie to robota mojego przyjaciela Jaśmin Jana, który studiuje na krakowskim ASP, a te farfocle, jak lubię je pieszczotliwie nazywać, to były projekty na jakieś zaliczenie. Musiał je na kimś zawiesić, a że ja się przypadkiem napatoczyłam, to skorzystał z okazji. Bardzo spodobał mi się pasek, obiecał mi zrobić taki sam, ale do dziś słowa nie dotrzymał. Może to pora, by przypomnieć mu o danej obietnicy?


















Jako, że w naszym "superprofesjonalnym" studiu fotograficznym było zimno, to w przerwie między zdjęciami wyglądałam tak:




Swetr: własność takiego jednego, który niestety zabrał go ze sobą, a tak lubiłam go nosić...
Bluzka: India Shop (pewnie Shiva, ale nie jestem pewna)
Spódnica: sh
Bransoletka: jak już pisałam wcześniej - robota brata, zamocowana na stałe.
Reszta farfocli: dzieła Jaśmin Jana :)